poniedziałek, 19 kwietnia 2010

Nadzieja w śmierci

Zastanawiałem się, czy w obliczu ostatniego tygodnia warto cokolwiek dodawać do tragedii z 10 kwietnia…

Nigdy człowiek nie może powiedzieć, że jego śmierć jest bezsensowna. Człowiek wiary w Boga, nie może załamywać rąk i powtarzać: "brak mi słów, brak mi słów, śmierć jest bez sensu".

Nadzieja życia wiecznego, nadzieja tego, że po śmierci na ziemi czeka nas coś innego, czego nie możemy sobie nawet wyobrazić, powinna napawać nas radością. Rozumiem tych, którzy popełniając zło na świecie, krzywdząc ludzi, spełniając swoje przyjemności boją się śmierci. Rozważają wówczas dwie możliwości:

  1. Albo Bóg jest i czeka ich kara za grzechy
  2. Albo Boga nie ma i cały ich dorobek, wszystkie przyjemności i zachcianki były bez sensu i nie potrzebne.

Chrześcijanin wie, że Bóg czeka na każdego. W Chrystusie Bóg jednał z sobą świat, nie poczytując ludziom ich grzechów (2 Kor 5,19). Jeśli jednak każdego dnia wstajemy i mówimy, że Bóg jest niepotrzebny w życiu, to w starości strach ogarnie nasze dusze przed śmiercią.

Kto wierzy w Boga i żyje wedle Jego Woli, dostąpi zbawienia.

Kto nie wierzy w Boga i żyje jak chce, ten dostąpi potępienia.

Jeśli na zakończenie spytasz mnie, dlaczego Bóg dopuszcza takie tragedie, dlaczego człowiek tak niespodziewanie odchodzi, wówczas odpowiem Ci: "Nie wiem, ale wiem, że Boże sądy są sprawiedliwe, a wyroki słuszne (Ps 119).

Nie zastanawiaj się "dlaczego". Zaufaj i wierz!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz