środa, 5 maja 2010

Droga do nieba

Chwila wyboru drogi, którą obierze się już do końca życia, nie jest łatwym zadaniem. Mogę wybrać w danej chwili, to co mnie zafascynowało. Nie minie jednak miesiąc, kiedy z obranej drogi poczuje się wypalony. I nie chodzi tutaj tylko o drogę poświęconą w pełni Bogu, w kapłaństwie, czy w życiu konsekrowanym. Ile spotykamy rozstań, zawodów miłosnych, zmiany miejsc pracy, środowisk, kultur, zmiany religii.

Człowiek pragnie być zawsze odkrywcą. Kiedy kupi sobie zabawkę, pobawi się nią i odłoży na bok. Dlaczego? Ponieważ fascynacja nowym przedmiotem minęła.

Co zatem z początkową gorliwością na drodze życiowej? Jeśli nie jest rozpalana każdego dnia, grozi jej wygaśnięcie.

Jeśli zatem nie będziesz każdego dnia kochał drugą osobę, tak jak kochałeś najbardziej…

Jeśli nie będziesz każdego dnia uświadamiał sobie znaczenie Twojej pracy, może nieraz niesprawiedliwie ocenianą…

Jeśli nie będziesz każdego dnia akceptował środowisko takim jakim jest i starał się czerpać z niej, to co dobre…

Jeśli nie będziesz szanował swojej kultury, tak narodowej, jak osobistej…

Jeśli wreszcie, każdego dnia nie będziesz mówił, że Pan jest Tym, który ratuje twe życie i jemu ufasz…

… wówczas stracisz z oczu drogę wcześniej obraną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz